Kościół – tylko jaki ?
Często słyszymy – szczególnie od ludzi młodych, że "duszą się" w Kościele. Dlaczego tak jest?
Trzeba nam spojrzeć na Kościół w nowy sposób. Trzeba zauważyć czego Kościół potrzebuje = czego my potrzebujemy, my, którzy go stanowimy. Odpowiedź nasuwa się sama. Kościół potrzebuje Nowej Ewangelizacji.
Słów tych użył podczas święcenia kościoła w Nowej Hucie bł. Jan Paweł II. Niestety nie zawsze są one właściwie rozumiane. Pod pojęciem Nowej Ewangelizacji nie należy dopatrywać się tylko tzw. akcyjności w Kościele, rozumianej jako organizowanie wielkich kościelnych przedsięwzięć, koncertów ewangelizacyjnych, itp. Pod tym pojęciem należało by przede wszystkim rozumieć potrzebę stałej formacji religijnej, gdyż ludzie – kolokwialnie mówiąc – po prostu gubią się, mając zbyt małą świadomość swojej wiary. Krótko mówiąc – jak mają wierzyć, ufać i powierzać swoje życie Komuś, kogo tak naprawdę nie znają? Gdybyśmy budowali naszą wiarę tylko poprzez udział w rożnych, skądinąd bardzo ważnych i dobrych „akcjach”, a zaniedbywali osobisty rozwój duchowy (podtrzymywanie więzi z Bogiem poprzez udział w życiu sakramentalny, modlitwę osobistą, medytowanie nad Słowem Bożym, angażowanie się w życie Kościoła…) to nasza wiara byłaby bardzo powierzchowna, nieugruntowana i pewnie pierwsze trudniejsze doświadczenie życiowe, mogłoby doprowadzić nas nawet do jej kryzysu. Jeszcze inaczej mówiąc: wiara „napędzana” tylko „akcjami”- to zbyt mało; czym wypełnić tę „dziurę”, która istnieje pomiędzy akcjami?
Nowa Ewangelizacja nie jest niczym innym jak nową świadomością Chrztu św. i zakłada:
- poznanie Boga,
- akceptację, która równa się odpowiedzialności.
Patrząc w ten sposób na dzieło Nowej Ewangelizacji dojdziemy do wniosku, że Kościół potrzebuje:
- świadectwa,
- głoszenia Słowa (głoszenia kerygmatu: jestem grzesznikiem, uwalnia mnie Jezus),
- wejścia do wspólnoty.
- świadectwa,
- głoszenia Słowa (głoszenia kerygmatu: jestem grzesznikiem, uwalnia mnie Jezus),
- wejścia do wspólnoty.
Aby ożywić Kościół musimy więc tworzyć wspólnoty, które będą ze sobą współpracowały, a nie konkurowały.
![]() |
Źródło: wiara.wm.pl |
Tworzenie wspólnoty wspólnot to właśnie dojrzałość Kościoła. Kościół musi przestać być masą!
Takie spojrzenie na Kościół wymaga rozeznania swego powołania – swojej misji w Kościele. Należy jednak pamiętać, że powołanie nie jest sprawą człowieka, tzn. nie mogę sobie zechcieć być powołanym. Powołuje Bóg. Jeśli Bóg nakreśla mi misję w Kościele odczytuję to jako niesamowity dar, natomiast jeśli to tylko moje chęci to wykonuję pracę. Bóg nie cofa powołania, ale można je zaprzepaścić. Powołanie wymaga radykalizmu. Znajdując swoje miejsce w Kościele, zacznijmy od siebie wymagać.
W czasie spotkania z młodzieżą na Westerplatte - 12 czerwca 1987 r.- Ojciec Święty Jan Paweł II powtórzył zdanie z 18 czerwca 1983 r. wygłoszone na Jasnej Górze: „Musicie od siebie wymagać, nawet gdyby inni od Was nie wymagali”. Wbrew wszystkim mirażom ułatwionego życia musicie od siebie wymagać. To znaczy właśnie <więcej być>”. Myślę, że to przesłanie dotyczy każdego z nas. Wymagając od siebie, ale także od innych, doskonalimy się w miłości.
Życzę wszystkim owocnej pracy duchowej i umiłowania Kościoła, którym jesteśmy.
A na koniec wszystkich części "notatek" polecam Wam książkę brata Tadeusza Rucińskiego, „Wyjść z tłumu za Jezusem" - zobacz tutaj
Renata