piątek, 16 sierpnia 2013

O modlitwie serca słów kilka

Źródło: troopy.blog.pl
Jaques Philippe, autor poprzedniego tekstu o modlitwie osobistej, wśród wielu innych napisał także książkę "Czas dla Boga", która w prosty sposób traktuje o modlitwie i tym, co z nią związane. Tę publikację szczerze Wam polecam, naprawdę jest bardzo dobra!

Z niej zaczerpnęłam tekst mówiący o jednym ze sposobów modlitwy, czyli tzw. modlitwie serca, który przedstawiam poniżej.
                                       *        *        *
Modlitwa serca

W tradycji chrześcijańskiego Wschodu, a zwłaszcza Rusi, modlitwę Jezusa, zwaną też modlitwą serca, uważa się za królewską drogę wchodzenia w kontemplację. W ostatnich latach rozpowszechniła się na Zachodzie, z czego należy się cieszyć, ponieważ wiele dusz może doprowadzić do modlitwy wewnętrznej.

Polega ona na powtarzaniu krótkiej formuły, np.: „Panie Jezu Chryste, Synu Boga Żywego, zmiłuj się nade mną, grzesznym sługą Twoim!”. Użyta formuła powinna zawierać imię Jezus, ludzkie imię Słowa. Wynika to z pięknej, starej, sięgającej korzeniami Biblii, duchowości imienia. Jest to więc starożytna tradycja. Pośród wielu innych poświadcza jej istnienie święty Makary z Egiptu (IV w.): „Najbardziej powszednie rzeczy służyły mu jako znak, którym wyjaśniał sprawy nadprzyrodzone. Świętemu Pemenowi przypomniał on zwyczaj kobiet na Wschodzie: <<Gdy byłem dzieckiem widywałem je jak przeżuwały betel, żeby usunąć z ust brzydki zapach i osłodzić ślinę. To samo powinniśmy robić z imieniem Pana Naszego Jezusa Chrystusa: jeśli przeżuwamy to błogosławione imię, nieustannie je wymawiając, przyniesie ono naszej duszy nieskończoną słodycz i objawi nam sprawy niebieskie. Jest ono bowiem pokarmem pełnym radości, źródłem zbawienia, (…) ożywiającą wodą, błogością i słodyczą. Imię Tego, który zasiada w niebiosach, Pana Naszego Jezusa Chrystusa, Króla nad króle, Pana nad pany, niebieskiej nagrody wszystkich, którzy Go szukają z całego serca, wypędzi z duszy każdą złą myśl.>>”

niedziela, 11 sierpnia 2013

Modlitwa osobista, cz. III

Ufność na modlitwie

Chciałbym przytoczyć krótki tekst św. Teresy od Dzieciątka Jezus, w którym święta pisze o modlitwie. Modlitwa św. Teresy była naznaczona wielką pustynią, posuchą, i ubóstwem. Zanim wstąpiła do Karmelu, jej życie modlitewne było pełne zapału, ale kiedy się tam już znalazła i miała wyznaczone dwie godziny modlitwy myślnej dziennie, zaczęła przeżywać posuchę modlitewną (…). Okazało się, że w jej modlitwie – tak mówiła – Bój jest nieobecny: „Nie odczuwam w ogóle obecności Jezusa w mojej modlitwie i mój narzeczony, mój Oblubieniec wcale się nie stara ze mną rozmawiać. Zawsze jest milczący, ale nie będę się na to skarżyła. Jeżeli Jezus chce spać – niech śpi. Jeżeli On śpi w tym czasie, kiedy na mam się modlić, to nie traktuje mnie jako kogoś obcego – dlatego pozwala sobie zasnąć”. Jakiż piękny fragment! Teresa rozumie dobrze, że Jezus jej ufa i nie musi cały czas jej się objawiać, aby w Niego wierzyła. 

Teresa miała jeszcze jeden problem z modlitwą: nie tylko Jezus zasypiał, jak się okazuje, ale Teresa także.
Źródło: www.pacierz.pl
Oczywiście, nie była to jej wina. Teresa wstąpiła do Karmelu w bardzo młodym wieku (miała 15 lat), noce były bardzo krótki, więc brakowało jej snu. „(…) Powinnam martwić się, że zasypiam już od 7 lat w czasie tych moich modlitw, w czasie dziękczynienia, które powinnam składać, ale w gruncie rzeczy wcale się tym nie przejmuję”. Następnie podaje trzy przyczyny, dlaczego się tym nie martwi. (…)

„Sądzę, że małe dzieci podobają się rodzicom zarówno wtedy, kiedy śpią, jak i wtedy, kiedy się obudzą”. Nawet kiedy śpię, Bóg patrzy na mnie z miłością i czułością. Rodzice uwielbiają patrzeć, jak ich dzieci śpią i w tych momentach najbardziej je kochają. Ważne, by pozwolić Bogu na to, aby nas kochał, niezależnie od naszych zasług, gdyż jest naszym Ojcem. Modlitwa jest przede wszystkim przyjęciem tej miłości i uwierzeniem w nią

sobota, 10 sierpnia 2013

Modlitwa osobista, cz. II

Bóg zamieszkuje ludzkie serce

Jedną z największych łask, jakie możemy otrzymać w życiu, jest odkrycie obecności Bożej, która w nas zamieszkuje. Oczywiście, możemy tego nie czuć, ale chodzi o to, abyśmy w to uwierzyli, że jesteśmy stworzeni na obraz Boży. Ta postawa wiary sprawi, że to stanie się naszym doświadczeniem. Serce człowieka jest czymś w rodzaju głębokiej studni. Ta studnia została napełniona w życiu rozmaitymi rzeczami: są tam kamienie, jakaś ziemia, błoto. Czasami to nasze serce przypomina śmietnik, kiedy widzimy uczucia agresji, złe myśli, które nas przenikają, smutek, ale musimy to przyjąć. Co dzieje się następnie, jeżeli trwamy w modlitwie? Odkrywamy, że pod tą warstwą błota, ziemi – jest źródło żywej wody, która jest obecnością Boga w sercu. To, co jest w nas najgłębsze, to nie libido, jak mówią psychoanalitycy, nie różne popędy, lecz to coś bardzo świętego, to obecność Boga, który w nas zamieszkuje. Oczywiście, tej obecności nie odczuwamy na co dzień, jeśli jednak jesteśmy wierni modlitwie pozwalamy, aby to nasze serce otwierało się na obecność Bożą. Prośmy więc Pana o tę łaskę wytrwania.

Na początku jest to jakiś akt wiary: „Błogosławieni, którzy nie widzieli, a uwierzyli” (J 20,29). W końcu przyjdzie do nas też to doświadczenie i ujrzymy, co się w nas objawi, ponieważ „kto szuka, ten znajdzie” (por. Łk 11,9) 

Chciałem wytłumaczyć jedną z konsekwencji tego, że bardzo często żyjemy w sposób powierzchowny, a nasze działania, decyzje są uwarunkowane przez obawy, egoistyczne interesy, naszą zranioną psychikę. Jednym w owoców wytrwania w modlitwie jest pojawienie się pokoju. To oczyszczenie naszego jestestwa stanie się pełne dopiero w Królestwie. Modlitwa jednak już tutaj będzie przemieniała stopniowo nasz sposób bycia.

środa, 7 sierpnia 2013

Modlitwa osobista, cz. I

Poniżej znajduje się fragment konferencji wygłoszonej podczas sesji "Strumienie wody żywej", która odbyła się w Krakowie w dniach 8 - 11 listopada 1997 r. Głosił ją o. Jacques Philippe ze "Wspólnoty Błogosławieństw"

Tekst pochodzi z Zeszytów Odnowy w Duchu Świętym, nr 23, 1997.  

                                                           *      *      *
Modlitwa jest sprawą wierności. Jak nie ma miłości bez wierności, tak i nie ma modlitwy bez wierności. To właśnie poprzez wierność na modlitwie najlepiej świadczymy o miłości Pana. 
Źródło: www.przewodnik-katolicki.pl

Nie jest rzeczą łatwą modlić się, kiedy prowadzimy aktywne życie, gdy jesteśmy ciągle zajęci. Ale trzeba znaleźć czas potrzebny na modlitwę. Nie należy go gdzieś wyszukiwać, ale po prostu go znaleźć. To zakłada określone wybory w naszym życiu. Modlitwa osobista oznacza determinację, że chcemy Jezusa postawić na pierwszym miejscu. Prośmy Pana, byśmy doznali odnowienia tej determinacji. Będzie to stałą walką naszego życia, lecz jeśli wygramy ten bój, pozwoli to nam stopniowo być zwycięzcami we wszystkich innych sprawach. Wierność modlitwie osobistej sprawia, że nie liczymy tylko na własne siły, lecz że we wszystkim będzie za nas walczył Bóg.