niedziela, 11 sierpnia 2013

Modlitwa osobista, cz. III

Ufność na modlitwie

Chciałbym przytoczyć krótki tekst św. Teresy od Dzieciątka Jezus, w którym święta pisze o modlitwie. Modlitwa św. Teresy była naznaczona wielką pustynią, posuchą, i ubóstwem. Zanim wstąpiła do Karmelu, jej życie modlitewne było pełne zapału, ale kiedy się tam już znalazła i miała wyznaczone dwie godziny modlitwy myślnej dziennie, zaczęła przeżywać posuchę modlitewną (…). Okazało się, że w jej modlitwie – tak mówiła – Bój jest nieobecny: „Nie odczuwam w ogóle obecności Jezusa w mojej modlitwie i mój narzeczony, mój Oblubieniec wcale się nie stara ze mną rozmawiać. Zawsze jest milczący, ale nie będę się na to skarżyła. Jeżeli Jezus chce spać – niech śpi. Jeżeli On śpi w tym czasie, kiedy na mam się modlić, to nie traktuje mnie jako kogoś obcego – dlatego pozwala sobie zasnąć”. Jakiż piękny fragment! Teresa rozumie dobrze, że Jezus jej ufa i nie musi cały czas jej się objawiać, aby w Niego wierzyła. 

Teresa miała jeszcze jeden problem z modlitwą: nie tylko Jezus zasypiał, jak się okazuje, ale Teresa także.
Źródło: www.pacierz.pl
Oczywiście, nie była to jej wina. Teresa wstąpiła do Karmelu w bardzo młodym wieku (miała 15 lat), noce były bardzo krótki, więc brakowało jej snu. „(…) Powinnam martwić się, że zasypiam już od 7 lat w czasie tych moich modlitw, w czasie dziękczynienia, które powinnam składać, ale w gruncie rzeczy wcale się tym nie przejmuję”. Następnie podaje trzy przyczyny, dlaczego się tym nie martwi. (…)

„Sądzę, że małe dzieci podobają się rodzicom zarówno wtedy, kiedy śpią, jak i wtedy, kiedy się obudzą”. Nawet kiedy śpię, Bóg patrzy na mnie z miłością i czułością. Rodzice uwielbiają patrzeć, jak ich dzieci śpią i w tych momentach najbardziej je kochają. Ważne, by pozwolić Bogu na to, aby nas kochał, niezależnie od naszych zasług, gdyż jest naszym Ojcem. Modlitwa jest przede wszystkim przyjęciem tej miłości i uwierzeniem w nią


Mamy tendencję, żeby sądzić, iż Bóg kocha nas na miarę tego, co czynimy. Tak naprawdę Bóg kocha nas przede wszystkim dlatego, że jest naszym Ojcem. O wiele trudniejszą rzeczą jest pozwolić siebie kochać komuś – niż samemu kochać. Kochać, sprawiać komuś przyjemność – na pewno jest czymś dobrym. Ale kiedy czynimy dobro, jesteśmy trochę z siebie zadowoleni, otrzymujemy osobistą zapłatę za to, co czynimy. Natomiast pozwolić siebie kochać jest równoznaczne z zaakceptowaniem swojego ubóstwa i jest jednocześnie zawierzeniem miłości tej drugiej osoby. Jest to dla nas o wiele trudniejsze. Sprawiamy Bogu przyjemność, radość, wierząc, że On nas kocha. Teresa mówi, że nie modli się dla swojej własnej przyjemności, ale aby sprawić Bogu przyjemność, nie modli się dla swojej własnej satysfakcji, ale powodu miłości i wierności. Jeżeli staramy się modlić tylko po to, aby osiągnąć swoje zadowolenie, któregoś dnia z pewnością się zniechęcimy. 

Teresa przytacza następnie drugi powód, dla którego nie zniechęca się, że zasypia na modlitwie: „Sądzę również, że przed operacją lekarze usypiają chorego”. Być może Pan korzysta z tego snu, by wykonać jakąś „operacje na sercu”. Na modlitwie nie liczy się to, co robimy lub możemy odczuć, lecz to, co Bóg czyni w głębi naszego serca – czego możemy nie zauważyć, a czego owoce stopniowo pojawiają się później. Sądzę, że czas posuchy pojawia się na modlitwie po to, żeby Bóg mógł w sposób szczególny działać, ponieważ nasza aktywność może przeszkodzić Bogu w działaniu. Oczywiście, należy działać, jeżeli Duch Święty nas do tego zachęca, ale czasem trzeba stanąć wobec Boga w sposób pełen pokoju, bez myślenia o wszystkim, bez odczuwania czegoś szczególnego. To pozwala Bogu działać. 

A oto trzecia przyczyna, dla której Teresa nie zamartwia się tym, że zasypia na modlitwie. „Sądzę, że Pan widzi naszą ułomność i wiem, że jesteśmy tylko prochem, a więc nie gorszy się naszą słabością” – oczywiście, o ile jest w nas dobra wola i jest szczera miłość – i taki przypadek dotyczy św. Teresy. Teresa chciała kochać Boga, chciała być Mu wierna, chciała modlić się całym sercem. W ten sposób Teresa mogła wytrwać na modlitwie. Była to modlitwa wprawdzie bardzo uboga, lecz jednocześnie przynosiła owoce. 

Teresa czuła, że Jezus ja prowadził, ale najczęściej nie odczuwała tego na modlitwie. Myślę, że tak się dzieje bardzo często w naszym przypadku. Czasami Bóg pozwala nam poznać pewne rzeczy na modlitwie, ale zwykle pozostaje milczący, nawet jeżeli stawiamy Mu wiele pytań, czasami może zbyt wiele. Lecz jeśli jesteśmy wierni modlitwie, to poza czasem modlitwy, kiedy potrzebujemy komuś pomóc czy powiedzieć jakieś słowa pocieszenia, umocnienia, czy potrzebujemy podjąć jakąś decyzję, wtedy otrzymujemy od Boga światło, jesteśmy zaskoczeni, że odnajdujemy to światło w naszym sercu właśnie w momencie, kiedy go potrzebujemy. A więc te pewne słowa, światła zostały złożone w naszym sercu w ukryciu, a objawiają się w chwili, kiedy ich najbardziej potrzebujemy. Teresa pisze: „(…) Nigdy nie słyszałam, jak mówił (tzn. Jezus), ale odczuwam, że jest we mnie. W każdej chwili prowadzi mnie i jest natchnieniem dla mnie w tym, co mam uczynić albo powiedzieć. Właśnie w chwili, kiedy tego najbardziej potrzebuję, odkrywam światła, których do tej pory jeszcze nie widziałam i to nie w tym czasie poświęconym modlitwie są one najbardziej obfite, lecz raczej w czasie zwykłych codziennych spraw”. To jest właśnie owocem wytrwałości w modlitwie. Bóg jest w nas, Jezus nas prowadzi, a kiedy tego potrzebujemy, daje nam światło, którego potrzebujemy. Być może nie codziennie, być może nie zawsze, sądzę jednak, że jeżeli będziemy wytrwali w modlitwie, przeżyjemy to, co Teresa opisała w tym fragmencie. (…) W modlitwie liczy się nie tylko metoda, modlitwa jest łaską. Chodzi o to, aby w życie wprowadzić pragnienie Boga, zaufanie, akceptowanie swojej małości, oddanie się całkowicie Bogu, natomiast całą resztę zrobi już Pan.

2 komentarze:

  1. 1. Zawsze jest milczący... Jeśli w naszym życiu są momenty, kiedy Bóg milczy, to znaczy, że On nas wzywa, byśmy przemyśleli słowa, które powiedział do nas wcześniej.

    2. Rodzice uwielbiają patrzeć... Bo tylko wtedy dzieci są grzeczne :)

    3. Jeżeli staramy się modlić tylko po to, aby... Jeśli nudzimy się na modlitwie to znaczy, że nie rozmawiamy z Jezusem.

    4. Sądzę, że czas posuchy... Jeden akt ufności w takich chwilach oddaje Bogu więcej chwały niż wiele godzin przepędzonych na pociechach w modlitwie.

    5. Sądzę, że Pan widzi naszą ułomność... W słabości człowieka wyraża się moc Boga.

    6. Teresa chciała kochać Boga... Lepiej modlić się sercem bez słów, niż słowami bez serca.

    7. Chodzi o to, aby w życie ... Znakomitym środkiem do tego, aby nauczyć się dobrze modlić, jest upokorzenie samego siebie i wiedza o własnej niegodności tak wielkiego daru. Trzeba całkowicie rzucić się Panu w ramiona, aby On nauczył nas modlić się.

    8. Wcześniej narzekałem na "CDN", a teraz trochę mi go brakuje, bo im dalej tym lepiej :) Dziękuję.

    OdpowiedzUsuń
  2. Kiedyś przeczytałam, jak to Jezus do jednej z mistyczek powiedział: "Rozmawiaj ze Mną. Nie ma dla Mnie słodszej modlitwy". Kiedy indziej mówił jej: "Módl się bardziej w miłości. Mniej zważaj na ilość" oraz "Modlitwa nie może Mnie znudzić. Jestem czuły na każdą oznakę tkliwości"....

    Dziękuję za komentarz!

    No cóż, w miarę jedzenia apetyt rośnie :)

    OdpowiedzUsuń