wtorek, 30 lipca 2013

Z rekolekcyjnego notatnika, cz. IV

Kościół – tylko jaki ?

Często słyszymy – szczególnie od ludzi młodych, że "duszą się" w Kościele. Dlaczego tak jest? 

Trzeba nam spojrzeć na Kościół w nowy sposób. Trzeba zauważyć czego Kościół potrzebuje = czego my potrzebujemy, my, którzy go stanowimy. Odpowiedź nasuwa się sama. Kościół potrzebuje Nowej Ewangelizacji.

Słów tych użył podczas święcenia kościoła w Nowej Hucie bł. Jan Paweł II. Niestety nie zawsze są one właściwie rozumiane. Pod pojęciem Nowej Ewangelizacji nie należy dopatrywać się tylko tzw. akcyjności w Kościele, rozumianej jako organizowanie wielkich kościelnych przedsięwzięć, koncertów ewangelizacyjnych, itp. Pod tym pojęciem należało by przede wszystkim rozumieć potrzebę stałej formacji religijnej, gdyż ludzie – kolokwialnie mówiąc – po prostu gubią się, mając zbyt małą świadomość swojej wiary. Krótko mówiąc – jak mają wierzyć, ufać i powierzać swoje życie Komuś, kogo tak naprawdę nie znają? Gdybyśmy budowali naszą wiarę tylko poprzez udział w rożnych, skądinąd bardzo ważnych i dobrych „akcjach”, a zaniedbywali osobisty rozwój duchowy (podtrzymywanie więzi z Bogiem poprzez udział w życiu sakramentalny, modlitwę osobistą, medytowanie nad Słowem Bożym, angażowanie się w życie Kościoła…) to nasza wiara byłaby bardzo powierzchowna, nieugruntowana i pewnie pierwsze trudniejsze doświadczenie życiowe, mogłoby doprowadzić nas nawet do jej kryzysu. Jeszcze inaczej mówiąc: wiara „napędzana” tylko „akcjami”- to zbyt mało; czym wypełnić tę „dziurę”, która istnieje pomiędzy akcjami?

Nowa Ewangelizacja nie jest niczym innym jak nową świadomością Chrztu św. i zakłada:
- spotkanie Boga,
- poznanie Boga,
- akceptację, która równa się odpowiedzialności. 

Patrząc w ten sposób na dzieło Nowej Ewangelizacji dojdziemy do wniosku, że Kościół potrzebuje:
- świadectwa,
- głoszenia Słowa (głoszenia kerygmatu: jestem grzesznikiem, uwalnia mnie Jezus),
- wejścia do wspólnoty.


Aby ożywić Kościół musimy więc tworzyć wspólnoty, które będą ze sobą współpracowały, a nie konkurowały.
Źródło: wiara.wm.pl
Tworzenie wspólnoty wspólnot to właśnie dojrzałość Kościoła. Kościół musi przestać być masą!

Takie spojrzenie na Kościół wymaga rozeznania swego powołania – swojej misji w Kościele. Należy jednak pamiętać, że powołanie nie jest sprawą człowieka, tzn. nie mogę sobie zechcieć być powołanym. Powołuje Bóg. Jeśli Bóg nakreśla mi misję w Kościele odczytuję to jako niesamowity dar, natomiast jeśli to tylko moje chęci to wykonuję pracę. Bóg nie cofa powołania, ale można je zaprzepaścić. Powołanie wymaga radykalizmu. Znajdując swoje miejsce w Kościele, zacznijmy od siebie wymagać.

W czasie spotkania z młodzieżą na Westerplatte - 12 czerwca 1987 r.- Ojciec Święty Jan Paweł II powtórzył zdanie z 18 czerwca 1983 r. wygłoszone na Jasnej Górze: „Musicie od siebie wymagać, nawet gdyby inni od Was nie wymagali”. Wbrew wszystkim mirażom ułatwionego życia musicie od siebie wymagać. To znaczy właśnie <więcej być>”. Myślę, że to przesłanie dotyczy każdego z nas. Wymagając od siebie, ale także od innych, doskonalimy się w miłości.

Życzę wszystkim owocnej pracy duchowej i umiłowania Kościoła, którym jesteśmy.

A na koniec wszystkich części "notatek" polecam Wam książkę brata Tadeusza Rucińskiego, „Wyjść z tłumu za Jezusem" - zobacz tutaj

Renata

2 komentarze:

  1. 1. Jeśli chodzi o mnie to pewnie jestem dziwny, chociaż lepiej brzmi, że z edycji limitowanej Pana Boga, ale ja nie duszę się w 'k'ościele. Wręcz przeciwnie, w taką mocno letnią pogodę jest on dla mnie prawdziwą oazą - miejscem schronienia, orzeźwienia, odpocznienia i wytchnienia :)

    2. Nie może ten mieć Boga za ojca, kto nie ma Kościoła za matkę.

    3. Świat nie potrzebuje nowej Ewangelii, lecz nowej ewangelizacji, tzn. przepowiadania z mocą i skutecznością faktu, że Jezus Żyje. Kościół dzisiejszy potrzebuje świadków, a nie nauczycieli.

    4. Ewangelizowanie nie jest najważniejszą sprawą Kościoła, jest jedyną ważną sprawą Kościoła.

    5. Planujemy i poszukujemy tysięcy sposobów, aby przyciągnąć ludzi, których coraz mniej przychodzi do Kościoła. Organizujemy festyny, koncerty i tym podobne rzeczy, a rezultaty są bardzo nikłe. Jezus uzdrawiał chorych, a ludzie za nim szli.

    6. Z czego wynikają podziały między wspólnotami i między liderami? Jest tyko jeden problem i dam wam odpowiedź w trzech słowach: pycha, pycha, pycha.

    7. Bardzo dziękuję za tekst, który, podobnie jak i całe rekolekcyjne notatki, wydaje się jakby był pisany specjalnie dla mnie, czyli prosto, ciekawie o ważnych i praktycznych rzeczach :) Bardzo pomocne.

    OdpowiedzUsuń
  2. Haha, bardzo mi się podoba to określenie "edycja limitowana" - też będę tak o sobie mówić :)))

    O własnie, zdaje się istota rzeczy: przepowiadanie z mocą, że Jezus żyje i dawanie świadectwa o tym! Właśnie dziś, w nowo zakupionej książce przeczytałam coś podobnego (luźno cytując), że jest za dużo nauczycieli, a za mało świadków (swoją drogą, jak dobrze, że to nie było wypowiedziane w kontekście zawodu nauczyciela :)). Za mało świadków mocy i miłości Bożej w naszym ludzkim życiu.

    Biada mi, gdybym nie głosił Ewangelii! - mówił św. Paweł. Więc...

    Dziękujemy za Twój komentarz!

    OdpowiedzUsuń